Dwa super spojrzenia „na bycie w dziczy” Dreamu, Swingu i SZPILI. Dzisiaj patrzy Marika Ługowska, za 48 godzin spojrzymy na Zielona Szkołę w Schodnie oczami Zosi Jodko.
POSZLIŚMY NA ODWYK
CO TAKIEGO SIĘ U NAS DZIEJE?
Witamy w tym pięknym czasie wakacji, gdzie podręczniki kurzą się na pułkach. SZPILKI jak zwykle jednak nie zamierzają leżeć i nudzić się na łóżkach, będą za to leżeć na piaszczystym boisku od siatkówki, czy taplać się w wodzie szukając jakiś larw lub innych stawonogów. Temat brzmi dziwacznie lub tajemniczo? Zapraszam więc do przeczytania o wyprawie uczestników Młodzieżowego Domu Kultury do Zielonej Szkoły w Schodnie.
O MIEJSCU
Jak pamiętam tamto miejsce? Cóż, to właśnie od niego wzięła się nazwa mojego dzisiejszego wypracowania. Byliśmy w Schodnie - miejsce tak oddalone od miast, że aby złapać zasięg trzeba wyjść z ośrodka 10 metrów na drogę i dopiero wtedy miało się dwie kreski zasięgu. Da się domyślić, że z tego powodu telefonu używaliśmy rzadko. Miejsce, gdzie szliśmy 3 godziny do jednego sklepu w obie strony, błądząc przy okazji przy tym. Miejsce, praktycznie w lesie, pełne kleszczy i komarów. Co więc sprawiło, że ja wracam taka szczęśliwa z tego "odludzia"?
Jeśli interesuje Cię dalsza część tekstu - kliknij na zdjęcie po prawej