„…Życie czasem nie jest cudne ale przecież mam piosenkę…”,
czyli kolejna edycja "BARW PIOSENKI", w słupskim MDK-u.
27 kwietnia 2024 w Młodzieżowym Domu Kultury w Słupsku miał miejsce kolejny Ogólnopolski Konkurs Piosenki Młodzieżowej "Barwy Piosenki". Całość była organizowana i prowadzona przez Panią Bogusławę Plebanek. Natomiast w jury zasiadły Panie: Zorza-Sędzińska, Danuta Rekowska oraz Luisa Sikorska.
Mogliśmy usłyszeć znane z bajek piosenki jak „Nie bój się chcieć’, „Kolorowy wiatr”, „Do przodu żyj” czy „Hej, żeglujże żeglarzu”, ale również te mniej popularne. Nastrój na Sali zmieniał się z utworu na utwór: od uśmiechu do dreszczy i przejęcia i z powrotem do radosnego przyklaskiwania artystom. Mogę powiedzieć, ze wśród najmłodszych górowały melodie radosne i pełne uśmiechu.
Jako pierwsi występowali soliści z klas 4-5 szkoły podstawowej. Wśród nich:
I miejsce zajęły: Nicol Jaśkowska z SP6 i Oliwia Pitura z MDK-u Słupsk.
II miejsce: Karina Herman 1 Społeczna SP Słupsk i Zosia Zaremba z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego z Siemianic.
III miejsce: Katarzyna Winnik ze Studia Artystycznego Tu Kultura Słupsk i Anu Tomaszewska z Katolickiej SP Słupsk.
Wyróżnienie otrzymała: Lilyanne Hawkes z SP Włynkówko.
Wiosna, wiosna ach to ty
Tak właśnie w ślad za Markiem Grechutą podśpiewujemy sobie już od środy 20 marca w Młodzieżowym Domu Kultury w Słupsku. Skąd ten wiosenny nastrój?, przy pogodzie która zostawia niestety wiele do życzenia? Wszystko to za sprawą fantastycznych, pełnych wdzięku i roztańczonych tancerek i tancerzy (DWA SUPER RODZYNKI) z zespołu AKCENT. Opiekunkami MŁODYCH, UZDOLNIONYCH są Panie: Iwona Szymczewska-Kuhn oraz Violetta Szanel. Właśnie w środę mali artyści zaprezentowali swoje umiejętności i talenty przed publicznością. Było barwnie, kolorowo, radośnie, rytmicznie, z wdziękiem, chciałoby się powiedzieć za Grechutą: „…wiosna – coraz lżejsze miała suknie, lekko płynął wiosny strumień…”.
KMD SZPILA
Toruńskich szaleństw dzień drugi
– z przymrużeniem oka
Rzucono mi wyzwanie
I to nie byle jakie
Trudne niesłychanie
Wierszem napisać...
całe sprawozdanie!
Pomyślałam najpierw-
-to niedorzeczne!
Jak mam zrymować
to zamieszanie!
Szpila nauczyła mnie jednego:
Prawdziwy pisarz się nie poddaje
Więc czytajcie państwo
o przygodach małych i wielkich
Z miasta, gdzie narodził się piernik i...
...Kopernik (?!)
Czytaj więcej: Toruńskich szaleństw dzień drugi – z przymrużeniem oka
Halo ekipa! Wstajemy!
Równo o 5:35 opuściliśmy stację w Słupsku i ruszyliśmy do... Bydgoszczy (ciekawostka: Bydgoszcz jest rodzaju żeńskiego i nazwa tej miejscowości wywodzi się od niemieckiej nazwy rzeki Brdy). Siedzieliśmy, staliśmy i chodziliśmy po pociągu, aż dotarliśmy, aby pędzić na drugi peron, gdzie czekał na nas pociąg do Torunia (na przesiadkę mieliśmy 5 minut, więc musieliśmy bardzo starać się o to, aby nie powstał nowy film ,,Kevin sam w Bydgoszczy"). Udało się i wszyscy szczęśliwi wsiedli do żelaznego pojazdu, po czym ruszyliśmy po przygodę. Do Torunia dotarliśmy o 11:26 i tym razem, już nieco spokojniej, mogliśmy przemierzać Stary Rynek.
A oto i SZPILA! Wraz ze swoją nieodłączną drużyną - Zespołem Tanecznym SWING i Kołem Teatralnym DREAM , stoimy na środku chodnika w pozycji na gąsienice, czyli ustawieni w rozległy rządek pełen walizek, toreb i innych siatek, siateczek z nami oczywiście. Z alejki dobiega dużo hałasu, chichot, krzyki, piski, głupiutkie żarciki. Całe to zgromadzenie czekało, aż zostaniemy dopuszczeni do naszych pokoi. Po wejściu do środka hostelu odstawiliśmy nasze bagaże i dostaliśmy plan dzisiejszej wycieczki (wraz z mapą w gratisie). Wyszliśmy „na miasto”, czyli zakazany zwrot, bo tak jak to nasza Pani Dorota ma w zwyczaju zwracać nam uwagę, że powinno być „do miasta”, na spacerek po starówce oraz na obiadek. Już od razu musieliśmy zatrzymać się w sklepach i nakupować różnych „różnostw”. Odnaleźliśmy również nasze stare znajomości (a to niespodzianka!!!), co możecie zobaczyć na zdjęciach. Dzień kończymy integracją w postaci wspólnej kolacji, wspólnego mycia naczyń, siedzenia razem pod kocykiem, czy podgrzewania tostów w mikrofali. Wielką frajdę sprawiły także kisielki. Brzmi może trochę inaczej niż niektórzy wyobrażają sobie wypoczynek? Oczywiście - nie dla nas, ale najlepsze dopiero się zaczyna.
Patrycja Teresińska i Marika Ługowska
Teatr Lalki Tęcza zamówił pogodę,
a Krakowianka dostała nowy dom u Zosi.
Prognozy pogody przewidywały deszcze, ale jak to w dniu spektaklu (28.01.2024r) ,,O trzech zaklętych królewnach..." (który już kiedyś recenzowała Zosia, także zapraszamy do czytania) miałoby padać? Teatr na to nie pozwoli. Więc w słoneczne, sobotnie południe siedziałyśmy z Olą i Zosią na krzesłach widowni i świetnie bawiłyśmy się na przedstawieniu dla dzieci. Naprawdę było z czego się pośmiać, co z pewnością potwierdzą najmłodsi i ich opiekunowie. Po widowisku i dawce uśmiechu zaczęła się licytacja Lalek powstałych w pracowni plastycznej Teatru Lalki Tęcza na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pan Maciej Gierłowski pokusił się nawet o trafne odegranie licytatora ze sławnego serialu ,,Wojny magazynowe". Lalki udało
sprzedać się za zawrotne kwoty (sięgające nawet ponad 200 zł) a całość przebiegła w przyjaznej atmosferze, chociaż w powietrzu wyczuć można było ciętą rywalizację, gdy padały kolejne coraz większe kwoty (najwięcej na lalkę wydał Pan, który musiał biec do bankomatu, bo tak wyczyścił się z gotówki - było to już około 300 zł). Wszystkie lalki znalazły nowy dom i nawet KMD SZPILA zyskała nowego członka. Baranek Shaun od dzisiaj jest naszą maskotką (chociaż Pan Maciek ze swojej miłości do lalek próbował nam go zwędzić, nie tym razem, SZPILA pilnuje swoich członków). Jedna z nas- dziennikarka Zosia - również zyskała nowego członka rodziny, piękną krakowiankę, o którą biła się tak, że...zabrakło jej gotówki, ale spokojnie, szybko znalazłyśmy rozwiązanie i łącznie 250 zł zostało wrzucone do puszki. Widownia ucieszona, pieniądze na szczytny cel zebrane, więc SZPILA udaje się na odpoczynek.
Patrycja Teresińska