Rozbójnicy, królewny, smok i emocje
Myśleliście kiedyś, jak rozbójnicy opowiedzieliby historię Królewny Śnieżki, Aurory, czy Roszpunki? Jeżeli tak, to powinniście zobaczyć koniecznie spektakl słupskiego Teatru Lalki "Tęcza", o którym mówię poniżej (o spektaklu). A nawet jak nie zastanawialiście się nad tym, to i tak absolutnie warto go obejrzeć! Uwaga dla wszystkich, którzy planowali wyjście do teatru, aby go obejrzeć - będę spoilerować!
Przedstawienie "O trzech zaklętych królewnach, czyli opowieści rozbójników" autorstwa Pani Nady Uherovej i w reżyserii Pani Lucki Svobodovej jest pełną humoru interpretacją znanych wszystkim historii. Przygotowali je nasi słupscy artyści, a tłumaczył Pan Michał Tramer, dyrektor teatru, z którym nawet moja koleżanka Justyna przeprowadziła wywiad (niestety, zawiódł nasz sprzęt techniczny – radochę z rozmowy mieliśmy tylko my). Co
ciekawe, mimo, że sztuka opowiada o księżniczkach, na scenie ani razu nie pojawia się kobieta, jedynymi aktorami są mężczyźni w towarzystwie lalek. Dzięki temu mamy zaskakujące w stosunku do postaci głosy i ciekawszą, barwniejsza fabułę.
Historia zaczyna się od poszukiwań skrzyni ze skarbami, której miejsce zakopania zostało oznaczone okruszkami przez jednego ze zbójców – wyobrażacie sobie ??? okruszki rozrzucone w lesie??? ;-) Jego kolega – zbój – wypomina mu to przez cały spektakl.
W pewnej chwili rozbójnicy słyszą płacz małego dziecka, które okazuje się być rozkoszną dziewczynką i gdy tylko ją znajdują, zaczynają opowiadać jej bajki o księżniczkach. Może i nie są w tym mistrzami – co powoduje mnóstwo komicznych sytuacji, ale mimo wszystko próbują. A ich wyczyny oraz słowa powodują uśmiech na twarzach dzieci i dorosłych. Losy Śpiącej Królewny, Śnieżki, a także Roszpunki, z oryginalnej baśni Braci Grimm, przeplatają się ze sobą, a w pewnym momencie łączą. Róża Śpiąca I - tak nazwano królewnę, która ukłuła się wrzecionem - uciekła z zamku przez przypadek, ponieważ goniła motyla, a potem goniła go i goniła... Druga księżniczka była... A zresztą nie będę dalej opowiadać, bo nie o to mi chodzi. Jeśli nie o to, to o co? Pragnę zachęcić Was do pójścia na spektakl. Mam nadzieję, że mi się udało ;) Dodam tylko, że w rolę Roszpunki i szefa bandy wcielił się Mikołaj Prynkiewicz (SUPER), Śnieżki i "mistrza zaznaczania skarbów" - Maciej Piotrowski (ŚWIETNY), jako Śpiącą Królewnę zobaczyliśmy Macieja Gierłowskiego (JAK ZWYKLE BEZKONKURENCYJNY), a całość pod kątem muzycznym udoskonalił i umilił nam Piotr Merecki.
Z tego przedstawienia każdy widz (jak to bywa w TĘCZY) wychodzi z uśmiechem na twarzy. Jeśli chodzi o moje odczucia, to powiem, że nigdy nie widziałam tak zabawnie i z takim przymrużeniem oka zrobionej wersji bajek takich jak: "Śpiąca Królewna", "Roszpunka" i "Śnieżka". Bardzo mi się podobało i nie ukrywam, że chętnie zobaczyłabym to jeszcze raz i jeszcze raz.
Zosia Jodko SZPILA