mdkslupsk.pl

  • 061_Slider.jpg
  • 014_Slider.jpg
  • 029_Slider.jpg
  • 066_Slider.jpg
  • 057_Slider.jpg
  • 046_Slider.jpg
  • 044_Slider.jpg
  • 002_Slider.jpg
  • 062_Slider.jpg
  • 010_Slider.jpg
  • 021_Slider.jpg
  • 067_Slider.jpg
  • 012_Slider.jpg
  • 049_Slider.jpg
  • 069_Slider.jpg
  • 065_Slider.jpg
  • 017_Slider.jpg
  • 026_Slider.jpg
  • 005_Slider.jpg
  • 070_Slider.jpg
  • 034_Slider.jpg
  • 039_Slider.jpg
  • 024_Slider.jpg
  • 054_Slider.jpg
  • 058_Slider.jpg
  • 016_Slider.jpg
  • 008_Slider.jpg
  • 047_Slider.jpg
  • 004_Slider.jpg
  • 028_Slider.jpg
  • 027_Slider.jpg
  • 053_Slider.jpg
  • 003_Slider.jpg
  • 052_Slider.jpg
  • 050_Slider.jpg
  • 060_Slider.jpg
  • 018_Slider.jpg
  • 023_Slider.jpg
  • 041_Slider.jpg
  • 045_Slider.jpg
  • 042_Slider.jpg
  • 063_Slider.jpg
  • 051_Slider.jpg
  • 031_Slider.jpg
  • 037_Slider.jpg
  • 071_Slider.jpg
  • 038_Slider.jpg
  • 036_Slider.jpg
  • 025_Slider.jpg
  • 009_Slider.jpg
  • 013_Slider.jpg
  • 006_Slider.jpg
  • 035_Slider.jpg
  • 048_Slider.jpg
  • 033_Slider.jpg
  • 020_Slider.jpg
  • 040_Slider.jpg
  • 030_Slider.jpg
  • 001_Slider.jpg
  • 019_Slider.jpg
  • 043_Slider.jpg
  • 011_Slider.jpg
  • 007_Slider.jpg
  • 022_Slider.jpg
  • 059_Slider.jpg
  • 055_Slider.jpg
  • 032_Slider.jpg
  • 064_Slider.jpg
  • 056_Slider.jpg
  • 015_Slider.jpg
  • 068_Slider.jpg

Artykuły

Ostatnie echa Festiwalu Trzech Teatrów w Słupsku

Ostatnie echa Festiwalu Trzech Teatrów w Słupsku

Powoli i nieuchronnie zbliżamy się do ostatnich naszych relacji ze spektakli przygotowanych dla słupskich widzów w ramach festiwalu. Dzisiaj pełne emocji przemyślenia naszej koleżanki Justyny na temat „Przygód dobrego wojaka Szwejka”, potem spotkanie z „Niedźwiedziem i Maszą” a na zakończenie perełka – czyli rozmowa SZPILI z naszym ulubionym aktorem Teatru Lalki TĘCZA – Maciejem Gierłowskim. Zapraszamy też do naszej galerii.

“Ludzkimi kośćmi użyźnimy łan” - czyli “Szwejk” w odsłonie Teatru Lalki Tęcza. 

Jest to spektakl stworzony na podstawie antywojennej powieści “Przygód dobrego wojaka Szwejka” czeskiego pisarza Jaroslava Haŝka. Joanna Zdrada, reżyserka spektaklu, przedstawia jednak losy bohatera Józefa Szwejka z Królewskich

Vinohradów w Pradze w nieco bardziej uniwersalny sposób, nie osadzając go w żadnych konkretnych ramach czasowych. Dzięki temu tworzy również antywojenny spektakl ukazujący ciężkie, wręcz tragiczne losy żołnierzy w obliczu tragedii i okrucieństwa wojny, jednak właśnie bardziej uniwersalnie. W środek wszystkich ukazanych nam wydarzeń, można powiedzieć - “wrzucony” zostaje Szwejk, którego gra Maciej Gierłowski. Bohater staje się swego rodzaju marionetką kierowaną przez bieg historii. Spektakl tworzą różne sceny, które mimo, że przechodzą płynnie jedna w druga, sprawiają wrażenie przypadkowych i niezwiązanych ze sobą, a jednak logicznych. Całość zaczyna się “wprost z publiczności i z publicznością”, ponieważ aktor pyta oglądających o znajomość książki jak i filmów opowiadających historię naszego bohatera. Po krótkiej wymianie zdań z widzami na scenę wchodzi dwójka lekarzy, która zaczyna rozmawiać ze Szwejkiem. Dowiadujemy się wtedy, że jest, jak sam mówi - “idiotą z urzędu”, po czym zostaje przeniesiony, poprzez zmianę stroju, w świat „dobrego wojaka Szwejka”. Główny bohater przez cały spektakl sprawia właśnie wrażenie “idioty”, co jest mocno zastanawiające. Czy mężczyzna jest naprawdę głupi, czy też aż tak inteligentny, mądrzejszy od dowódców, że udaje głupiego? Osobiście skłaniam się raczej ku drugiej opcji. Bohater przedstawia wiele głębokich przemyśleń na temat wojny, a jego zachowanie jest swego rodzaju sposobem na ochronę samego siebie i obronę przed otaczającą go rzeczywistością,  którą nawet uproszcza, a jego szyderstwo, spryt, kpina demaskuje tępotę wojskowych zwierzchników.

 Przedstawionych zostaje wiele problemów (takich jak m.in. zaspokajanie podstawowych potrzeb w ciężkich czasach), z którymi styka się główny bohater, co prowadzi również do kolejnych przemyśleń na temat okrucieństwa i absurdu wojny. Cały spektakl balansuje pomiędzy okropną tragedią, bezustannie spotykającą bohaterów, jak i komedią, dzięki której widzowie nie raz zaczynali się śmiać. Tworzy to genialną całość, która nie tylko rozbawia ale i przede wszystkim skłania do wielu głębokich refleksji. (“Podczas wojny ludzie robią rzeczy, które nigdy nie marzyło im się robić.”)

Szczekający i ujadający jak psy żołnierze pokazują okropne zezwierzęcenie i to, że na wojnie nie liczą się emocje czy uczucia, tylko ślepe podążanie za rozkazami i zabijanie, często wbrew własnej woli, przeciwnika z zimną krwią. Pojedyncze jednostki nie mają tu żadnego znaczenia, chodzi tylko i wyłącznie o sprawnie działające mięso armatnie (“oprócz nóg jestem zupełnie zdrowym mięsem armatnim”). Z drugiej strony są jeszcze oficerowie, którzy tylko i wyłącznie wydają polecenia i absurdalne rozkazy przy pomocy wrzasku i obelg rzucanych w stronę szeregowych (“ty świnko morska”, “słoniu syjamski” jak i te mniej cenzuralne, których nie będę cytować).

Jednak nie tylko aktorzy stają się tu bohaterami wydarzeń. Włączona zostaje również publiczność, do której bezpośrednio zwracają się aktorzy ze sceny. Kompletnie zburzona więc zostaje tzw. czwarta ściana, dzięki czemu publiczność w sposób bierny może stać się częścią rozgrywającej się przed nimi historii. Sami aktorzy często grają na widowni, co pozwala poczuć się, jakbyśmy byli dosłownie w samym środku rozgrywającej się akcji. 

Spektakl okraszony jest genialną oprawą muzyczną w postaci wielu piosenek śpiewanych na scenie (muzyka - Miłosz Sienkiewicz, teksty piosenek - Bertolt Brecht i Marta Guśniowska). Jedną, która wyjątkowo zwróciła moją uwagę, jest bardzo wpadająca w ucho opowieść o żołnierzu, który mimo, że tracił po kolei kończyny dalej “ładował” i strzelał.

Zdecydowanie godna uwagi jest również, przyciągająca od razu wzrok, scenografia (Pavel Hubička), której jak się dowiedzieliśmy rozstawienie trwa około 7 godzin (sic!), z kolei złożenie jej, “już tylko” jakieś dwie. Zdecydowanie najbardziej warte uwagi jest ogromne, złote lustro weneckie ustawione z tyłu sceny i tworzące swoiste tło. Za nim jednak też rozgrywa się akcja, która momentami sprawia wrażenie onirycznej i odciętej od zbudowanej przez aktorów rzeczywistości, jak i jej odbiciem, czasami wręcz groteskowym, dramatycznym, tragicznym, koszmarnym.

Niektóre fragmenty spektaklu grane przez aktorów są wyjątkowo żywe i odważne. Na uwagę zdecydowanie zasługuje scena grana przez samego dyrektora teatru Michała Tramera, który wcielił się w rolę pijanego księdza kapelana, wygłaszającego (czasami szokujące, ale bardzo prawdziwe) kazanie do publiczności (prostych żołnierzy?). Bohater obserwujący wokół siebie ogrom tragedii sam się w nią wciągnął, zapijając rzeczywistość alkoholem. 

"Szwejk" jest kolejnym świetnym spektaklem Teatru Lalki TĘCZA skierowanym do dorosłych. Zdecydowanie polecam wybrać się na niego przy najbliższej okazji w ramach słupskich teatralnych czwartków dla dorosłych.

                                                                          Justyna Kamińska SZPILA

 

Ogłoszenia

Z ostatniej chwili

Ankieta Zwracamy się z prośbą do młodzieży o wypełnienie ankiety, która pomoże nam w przygotowaniu oferty zajęć pozaszkolnych na nowy rok szkolny. Ankieta jest dostępna po kliknięciu na poniższy baner.